Czy tego chcemy czy nie - sztuczne fale to przyszłość surfingu. Nawet Australijczycy postanowili opracować swój własny system, który wygląda bardzo imponująco. Charakterystyczny grzybek, którego można było zobaczyć w sieci już jakiś czas temu może wyglądać śmiesznie, ale efekty jego pracy są godne uwagi.
Surf Lakes system tworzy jednocześnie 5 różnych fal, na których może jednocześnie pływać aż 200 surferów na różnych poziomach zaawansowania. Od delikatnej piany, po strome slaby i sekcje tubujące - każdy znajdzie tam coś dla siebie. Do tego samo pływanie nie odbywa się w towarzystwie żadnego pociągu. Co prawda długość fali ma się tu nijak do rancha Kelly'ego Slatera, ale niestety nie można mieć wszystkiego.
Czekamy z niecierpliwością na pierwszy ośrodek oparty na tym systemie zbudowany w odrobinę bliższej lokalizacji. Tymczasem zbieramy się do odwiedzin sztucznej fali w Bristolu, o czym na pewno Wam napiszemy.