Deska: Pyzel Phantom 6’0 x 20” x 2 9/16”, 32.6 L, technologia PU, Thruster
Autor recenzji: Bartek Kulczyński, 69 kg, poziom średniozaawansowany
Rok temu rozglądając się za deską do surfingu, szukałem czegoś co pozwoli mi pływać na Bałtyku oraz na mocniejszych falach za granicą. Po głębokim researchu doszedłem do wniosku, że wyrosłem już z utopijnej koncepcji jednej deski surfingowej do wszystkiego. Finalnie postanowiłem kupić dwie deski o całkowicie innej charakterystyce. Jedną na słabsze warunki z małą i średnią falą, a drugą głównie z myślą o wyjazdach i solidnych oceanicznych falach. Po namowie przez znajomego surfera z Francji padło na zestaw Pyzel Phantom i Pyzel Ghost - czyli rodzina desek Ghost, do której również zalicza się Gremlin i Shadow. Minął już prawie rok od zakupu, regularnie pływam na Phantomie, ale niestety jeszcze nie udało mi się popływać na modelu Ghost. Na pewno jednym z powodów jest fakt że nie trafiłem jeszcze na warunki, które by tego wymagały i na których Phantom by sobie nie poradził.
Deska surfingowa Pyzel Phantom została stworzony przez Jona Pyzela na podstawie modelu Ghost. Zmieniona została szerokość, grubość, kształt rufy (squash tail) oraz rozkład wyporności. Takie zmiany miały zapewnić lepszą wydajność podczas padlowania i łapania fal, większą prędkość i łatwość w rozpędzaniu na falach z mniejsza mocą oraz w przepływaniu przez płaskie sekcje fali.
Wybrałem większą wyporność (32,6 L) od zalecanej do mojej wagi (okolice 28 L) ze względu na liczne sesje na Bałtyku, gdzie bardzo często fale są płaskie i bez mocy. Teraz mogę stwierdzić że padlowanie jest na tyle efektywne, a Phantom tak dobrze odpala i radzi sobie z płaskimi sekcjami, że spokojnie mógłbym wybrać litraż zbliżony do tego zalecanego. Wybrałem układ skrzynek thruster i taki jest też zalecany. Finy z których dotychczas korzystałem to FCS II AM rozmiar M, czyli ‚rodzina’ finów Carver i FCS II Filipe Toledo rozmiar M z ‚rodziny’ Performer. Głównie pływam na tych drugich, także wychodzi na to że lepiej spisują mi się w tej desce. Na pewno AM to więcej kontroli, a Toledo więcej flow..
Przechodząc do meritum sprawy czyli jak pływa się na Phantomie?
Model Phantom dedykowany jest na fale od 0,5 do 2,5 m i w takim zakresie warunków udało mi się popływać. Najmniejsze fale na których pływałem to trochę powyżej kolana, były to małe ale dość szybkie fale i konieczna była dynamiczna praca/generowanie prędkości w celu ‚ucieczki’ przed załamującym się lipem. Deska zachowywała się bardzo dobrze i dość łatwo udawało mi się ją rozpędzić zaraz po dropie, co było kluczowe w tych warunkach. Zwiększona wyporność pod klatką piersiową pozwalała mi stosunkowo szybko odpalić nawet na takich maluchach. W takich warunkach pływało się zaskakująca dobrze, ale jednak na tak małe fale wolę pożyczać znacznie większego softa od Asi, którego i tak zawsze mamy w bagażniku :-)
Nasz asortyment
Przez ostatnie miesiące surfowałem sporo na czystych falach powyżej 1,5 metra z wiatrem od brzegu. Tutaj gdzie chwilowo przybywam zawsze w tym okresie wieje od brzegu, także jak już pojawia się swell to z reguły fale są bardzo czyste. Okazało się że w takich warunkach Phantom zachowuje się znacznie lepiej i pozwolił dopracować mi kilka elementów, z którymi walczyłem od dłuższego czasu. Spory concave daje na prawdę dobrą kontrolę w długich, szybkich skrętach pomimo zwiększonej wyporności pod przednią nogą.
Już po pierwszych frontside’owych zakrętach na otwartej fali czułem że Phantom pozwoli mi się solidnie rozwinąć w tym kierunku. Take off na stromych falach, czy atakowanie radykalnych elementów fali również nie sprawia problemu. Phantom jest naprawdę szybką deską, na której trymowanie/przyśpieszanie jest wyjątkowo proste, pozwala to na dużą kontrolę nad kolejnymi sekcjami, co zaowocowało u mnie większym skupieniu na manewrach na fali.
Na Bałtyku w sezonie wiosna-jesień 21’ surfowałem na Phantomie regularnie w każdych warunkach powyżej 1 m, korzystając na mniejszych falach z różnych desek typu soft z większą wypornością. Pierwsza sesja była właśnie na Bałtyku i od samego początku czułem się na niej bardzo dobrze. Generowanie prędkości na płaskich falach i wyprzedzanie załamujących się sekcji wychodziło mi bardzo łatwo i z dużą regularnością. W krótkich skrętach, podczas przejście z krawędzi na krawędź nie miałem problemu z 'wyprowadzeniem' jej ze skrętu i zmianą kierunku.
Podsumowując, deska Pyzel Phantom, która miała mi służyć głównie jako alternatywa na słabsze fale, dotychczas sprawdza się we wszystkich warunkach w których miałem okazję pływać. Jest to świetna propozycja jako kolejna deska, po deskach typu groovler (rodzaj desek o sporej szerokości i wyporności, które są najlepszym wyborem jako pierwszy 'short' - np. Lost Puddle Jumper) dla osób średniozaawansowanych, które planują zrobić spore postępy i rozwinąć się w kierunku 'performance surfing'.
Właśnie wróciłem z kolejnego wyjazdu, na który mogłem zabrać tylko jedną deskę i był to oczywiście Phantom. Jeżeli ktoś jest na etapie 'groovlera' i szuka jednej deski do quivera, która pozwoli na więcej niż łagodne skręty na małych i średnich falach to Pyzel Phantom będzie najlepszym wyborem. W ostatnich trzech latach opływałem kilka innych modeli o zbliżonej charakterystyce do Phantoma: Lost Baby Buggy, Lost Sub Driver, JS Monsta 2020. Wszystkie z wymienionych desek służyły mi jako podstawowa deska w quiverze i zdecydowanie z całej 4 najlepiej sprawdził się Phantom.
Poniżej tabela z dostępnymi rozmiarami Pyzel Phantom:
Zamów deską surfingową Pyzel Phantom.