Marzy Ci się surfingowa przygoda w kalifornijskim słońcu? A może pragniesz pochwalić się opanowanymi umiejętnościami w australijskiej stolicy surfingu, czyli Gold Coast? Bez względu na to, który z kierunków obierzesz, pozostaje jedno pytanie: jak przewieźć sprzęt do sportów wodnych samolotem? Pozwól, że podzielimy się z Tobą naszym doświadczeniem.
Czy można przewieźć deskę samolotem?
Transport desek surfingowych samolotem jest jak najbardziej możliwy, należy jednak liczyć się z dodatkowymi opłatami, które niektórych entuzjastów sportów wodnych mogą zniechęcić. Pozostaje wówczas wypożyczenie sprzętu na miejscu. Jeśli wybierasz się do światowej mekki surferów, miejscowych wypożyczalni na pewno nie zabraknie i z łatwością dostaniesz tam deski, buty neoprenowe, rękawiczki, czy lycry do wody.
Czy warto wypożyczać sprzęt surfingowy za granicą?
My jednak polecamy nie ryzykować i zabrać ze sobą sprawdzony sprzęt który masz opływany. Deski z wypożyczalni są różnej jakości, a jeśli chodzi o pianki neoprenowe czy lycry, to oferta jest najczęściej bardzo słaba. Dodatkowo jeśli lecisz na dłużej niż parę dni, zabranie własnego sprzętu na pewno będzie bardziej opłacalne niż codzienne wypożyczenia. Sporty wodne zyskują coraz więcej sympatyków, dlatego linie lotnicze dostosowują swoje oferty do wymagań podróżujących.
Jak zabezpieczyć deskę?
W przypadku deski surfingowej pamiętaj o wyposażeniu się w specjalny pokrowiec do samolotu. Jeśli deska lub akcesoria do desek surfingowych zostaną uszkodzone, możesz liczyć na odszkodowanie, ale straconych dni na wodzie nikt Ci nie zwróci. Lepiej odpowiednio zabezpieczyć sprzęt i dobrze bawić się wśród fal od początku wakacji.
Taki pokrowiec na deskę surfingową przyda podczas każdej podróży, nie tylko samolotowej. W końcu deska, czy pianki neoprenowe to zakup, który ma wystarczyć na łapanie fal podczas wielu sezonów, a obsługa samolotów nie obchodzi się z bagażami zbyt delikatnie. W sieci krąży wiele filmików, po których obejrzeniu najchętniej owinęlibyśmy deskę kilkoma warstwami folii bąbelkowej. Na szczęście odpowiednio dobrane quivery na deski surfingowe skutecznie chronią sprzęt podczas podróży, dlatego dla nas jest to wyjazdowy must have.
Jak przygotować się do lotu z deską surfingową?
Deska surfingowa to nie rakieta do tenisa, czy łyżwy – jej przewóz wymaga od linii lotniczych udostępnienia odpowiedniej przestrzeni. Warto zatem uprzedzić przewoźnika o tak niestandardowym bagażu. Jeśli zrobisz to dopiero na lotnisku, czekają Cię znacznie wyższe opłaty, dlatego lepiej załatwić do wcześniej, również po to, by zarezerwować miejsce w samolocie.
Na stronie internetowej wybranych linii lotniczych bez trudu znajdziesz wskazówki co do przewozu sprzętu sportowego np. jeśli wybierzesz LOT i cały Twój sprzęt, deska, czy leash do surfingu przekroczą 32 kg, bagaż będzie musiał zostać nadany jako cargo. Ile linii lotniczych, tyle zasad, np. linie KLM mogą odmówić zabrania sprzętu, jeśli torby przekraczają 300 cm – jest to ważna informacja dla miłośników longboardu. Przygotuj się do podróży, a na lotnisku nie spotka Cię rozczarowanie.
Co zabrać na pokład samolotu?
Na pokład samolotu możesz zabrać ze sobą bagaż podręczny, w którym bez problemu zmieszczą się rękawiczki neoprenowe, czy skarpety surfingowe. Jeśli nie jesteś pewien, jakie warunki do surfingu zastaniesz na miejscu, spakuj również buty neoprenowe, które częściowo ochronią Cię przed kamienistym dnem oraz specjalne, zapinane pod brodą kapelusze, niezbędne podczas wielogodzinnych sesji surfingu w pełnym słońcu.
Na koniec jeszcze wakacyjny protip od ekipy FCS - pamiętaj, by dobrać odpowiedni wosk do deski surfingowej – wax, którego używasz w chłodnym Bałtyku, nie sprawdzi się u wybrzeży Portugalii.
Bombowe fale w Chałupach - dobry surfingowy film
Zbliża się koniec roku - najwyższa pora zaplanować surfingowe wyjazdy na przyszły rok. Zapraszamy Was na Teneryfę, gdzie już w lutym razem z ekipą Don Coaching zorganizujemy dla Was surf camp pełen surfingu na spocie Las Americas. Dobra ekipa, regularne fale i słoneczna pogoda - nie może tam Ciebie zabraknąć!